Przywódca dużej sekty La Luz del Mundo (hiszp. Światło Świata) Naason Joaquin Garcia nie odpowie za swoje przestępstwa seksualne. Pomógł mu błąd proceduralny.
Założona w meksykańskim mieście Guadalajara sekta La Luz del Mundo czerpie z tradycji protestantyzmu, ale jej członkowie nie wierzą w Trójcę Świętą. Według ich samych liczy ok. pięciu milionów członków, chociaż zewnętrzne szacunki wskazują, że liczba ich członków wynosi ok. miliona.
Naason Joaquin Garcia, wnuk założyciela sekty, podający się za apostoła, został w zeszłym roku aresztowany w Kalifornii. Oskarżono go o gwałt na nieletniej i handel żywym towarem i szereg innych zarzutów – łącznie 29. Nie przyznał się do winy.
Teraz okazuje się, że ma szansę wyjść na wolność bez procesu, z powodu błędu proceduralnego. W czerwcu postawiono mu 26 zarzutów a on sam zrezygnował z przysługującego mu prawa do szybkiego wstępnego przesłuchania na którym sędzia decyduje o tym, czy w ogóle przyjąć sprawę, ile będzie wynosić kaucja itp. Takie przesłuchanie musi nastąpić maksymalnie 10 dni po postawieniu zarzutu. Miesiąc później Garcia usłyszał trzy kolejne zarzuty dotyczące posiadanie dziecięcej pornografii. Tym razem nie zrezygnował z tego prawa, ale sądowi i prokuraturze nie udało się przeprowadzić go w terminie.
Garcia obecnie przebywa w areszcie tymczasowym, do którego trafił bez prawa wyjścia za kaucja. Jego adwokaci uznali, że z powodu zbyt długiego okresu pomiędzy postawieniem zarzutów i wstępnym przesłuchaniem siedział w nim bezprawnie. Złożyli więc apelację a sąd apelacyjny zgodził się z nimi i nakazał zakończenie sprawy.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura w tej chwili rozważa czy się od niego odwoływać. A jeśli Garcia faktycznie wyjdzie z więzienia, to nie jest to koniec jego kłopotów z prawem. Nadal bowiem trwa proces wytoczony mu w lutym przez kobietę z południowej Kalifornii. Zarzuca mu, że razem ze swoim ojcem manipulował nią przy pomocy cytatów z Biblii i molestował przez 18 lat. Kiedy zaczęli kobieta miała zaledwie 12 lat.