Boris Johnson pokłócił się z Trumpem

Boris Johnson odwołał planowaną wizytę w Białym Domu. Powodem rzekomo miała być kłótnia z Donaldem Trumpem o Chiny.

Johnson planował wizytę w USA tuż po wyborach, ale została przełożona na luty. Teraz okazało się, że w ogóle do niej nie dojdzie i obaj przywódcy spotkają się dopiero przy okazji szczytu G7 w połowie roku.

Powodem tego rozpadu było podejście do chińskiego giganta telekomunikacyjnego Huawei. USA uznają korzystanie z elektroniki ich produkcji za poważne zagrożenie wywiadowcze i nie patrzą przychylnym okiem na fakt, że robią to ich sojusznicy. Tym bardziej, że UK jest częścią tzw. Pięciu Par Oczu, jak nazywa się sieć współpracy wywiadowczej pomiędzy USA, UK, Kanadą, Australią i Nową Zelandią. Z drugiej strony Johnson nie ma zamiaru całkowicie zrezygnować z elektroniki Huawei – znacznie tańszej od konkurencji – w budowie sieci 5g w Wielkiej Brytanii.

Niedawne wypowiedzi amerykańskich polityków i urzędników sugerowały, że Johnsonowi się to upiecze. Trump jednak w końcu nie wytrzymał. Jak informuje Business Insider obaj politycy odbyli rozmowę o Huawei podczas której Trump był wściekły i na koniec rzucił słuchawką.

Na razie brak oficjalnego potwierdzenia tego, że to właśnie kłótnia o Huawei była powodem odwołania tej wizyty. A anonimowe źródła nie potrafią się zgodzić co do powodów dla których Johnson ją odwołał. Niektórzy twierdzą, że ta decyzja nie ma związku i Johnson po prostu chce się skupić na sprawach krajowych aby jak najbardziej wykorzystać dobrą passę po wyborach. Inni twierdzą, że obraził się na takie potraktowanie. Niektórzy natomiast mówią, że boi się taką wizytą jeszcze bardziej zepsuć sytuację.

A stawka jest wysoka. USA i UK chcą bowiem podpisać umowę handlową. I o ile Amerykanom zależy na tym, o tyle dla UK jej podpisanie może być kwestią życia i śmierci dla ich gospodarki po Brexicie. Taki rozwój sytuacji i odwołanie kilku innych wizyt handlowych – m.in. do Australii – sprawiło, że rząd Johnsona jest coraz częściej krytykowany i coraz więcej osób obawia się, że już wkrótce UK może czekać poważny kryzys gospodarczy.