Patryk Jaki, podczas debaty toczącej się w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce, poruszył kwestię ustawy dyscyplinującej sędziów oraz porównał ją z niemiecką regulacją prawną. Na jego słowa odpowiedziała jedna z niemieckich europosłanek, używając dość niespotykanej argumentacji na scenie politycznej.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości w swoim przemówieniu poruszył kwestię art. 107 ustawy dyscyplinującej, który mówi o karaniu dyscyplinarnym sędziów naruszających porządek prawny oraz działających w sposób szkodliwy dla funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem zgodnie z niemieckim kodeksem karnym, którego tłumaczeniem dysponował Jaki, sędziemu, który łamie prawo, grozi kara pozbawienia wolności od roku do pięciu lat.
– Pytam panią, która ustawa w takim razie jest ustawą kagańcową, ta polska, czy niemiecka? – pytał się Jaki niemieckiej europoseł, a ta udzieliła mu dość zaskakującej odpowiedzi.
–Po pierwsze nie reprezentuje tutaj Niemiec, tylko obywateli Unii Europejskiej – powiedziała polityk – Niektórzy twierdzą, że niemieccy sędziowie nie mogą się politycznie wypowiadać. W tym także AFD, wasza siostrzana partia, która zasiada przecież w Bundestagu. Tymczasem sprawa wygląda zupełnie inaczej. Zupełnie inaczej się dzieje, kiedy się tę ustawę w sposób świadomy stawia na głowie. Tymczasem inaczej się ta sprawa kształtuje w Polsce. Nikogo się nie karze w Niemczech, a w Polsce sprawy mają się niestety inaczej.
Były wiceminister sprawiedliwości nie krył zaskoczenia oraz zażenowania, kiedy słuchał odpowiedzi niemieckiej polityk.
https://www.facebook.com/PatrykJaki/videos/470616347151895/