Emma Morosini, 95-letnia pątniczka z Włoch, wybrała się na samotną pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Kobieta dotarła do celu, a swoje pierwsze kroki skierowała przed Cudowny Obraz. Po długiej modlitwie została ugoszczona przez Paulinów, a przeor klasztoru ucałował jej ręce i podarował ryngraf Jasnogórskiej Pani i różaniec.
Kobieta wyznała, że wyprawa jest realizacją jej postanowień: – Od 25 lat jestem w drodze, od dnia kiedy zostałam cudownie uzdrowiona. Postanowiłam sobie, że każdego roku przez trzy miesiące będę pielgrzymować i tak od 70. roku mojego życia trzy miesiące jestem w drodze – mówiła pątniczka.
95-letnia Włoszka Emma Morosini, która wybrała się w samotną pieszą pielgrzymkę na #JasnaGóra pokonując ok. 1 tys. km jest już u celu.-Ostatnie owoce mojego życia, modlitwę o pokój na świecie, za kapłanów i młodych chciałam przynieść tutaj Matce Bożej, jestem szczęśliwa-wyznała pic.twitter.com/XwMJMY09aZ
— JasnaGoraNews (@JasnaGoraNews) August 21, 2019
– Pomyślałam, że te ostatnie owoce mojego życia chcę przynieść Matce Bożej tutaj, modlitwę o pokój na świecie, za kapłanów i za młodzież. To są najważniejsze intencje, które możemy zawierzyć tylko Maryi – słowa 95-latki cytuje katolicki tygodnik „Niedziela”.
95-letnia Włoszka Emma Morosini dotarła na Jasną Górę. Samotnie pielgrzymując, znad znajdującego się w północnych Włoszech jeziora Garda, pokonała trasę około tysiąca kilometrów. https://t.co/sJVcMBmWrT
— PolskieRadio24.pl (@PR24_pl) August 22, 2019
Jasna Góra nie jest pierwszym sanktuarium, które odwiedziła Emma Morosini. Swoją pielgrzymkę zaczęła od Lourdes, później była Fatima. Kolejnym miejscem na trasie pokonanej przez tę niezwykła kobietę jest Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej.
– To mnie uszczęśliwia, że mogę tu być, w tym Sanktuarium, które kocham. Chcę podziękować Dziewicy Maryi za to, że mnie tu wezwała, to Jej wołanie sprawiało, że nawet kiedy byłam zmęczona wieczorem, to przychodził nowy dzień i znowu nowe siły. To jest piękne doświadczenie odkryć, że Matka Boża trzyma Cię za rękę i mówi „dawaj dalej”, jeszcze kroczek – czytamy na stronach tygodnika „Niedziela”.
Włoszka rozpoczęła swoją podróż w rodzinnej Lombardii, w miejscowości Castiglione delle Stiviere nad jeziorem Garda. Jej samotna droga na Jasną Górę oznaczała konieczność pokonania 1000 km. Znakiem rozpoznawczym kobiety, jak pisze „Niedziela” stałą się „pomarańczowa, odblaskowa kamizelka, jasny kapelusz i różaniec”. Kobieta prowadziła za sobą niewielki wózek, w którym ma wszystko, co niezbędne w drodze.