Wiele wskazuje na to, że “Gazeta Wyborcza”, publikując w “Dużym Formacie” artykuł o księdzu Henryku Jankowskim otworzyła swoistą puszkę Pandory, która może zaszkodzić także jej. Kontrowersyjny publicysta Stanisław Michalkiewicz w niedawnym wywiadzie internetowym przypomniał niewygodne fakty, które, stosując wykładnię “Wyborczej”, mogą cieniem położyć się na historii jej redaktora naczelnego.
Michalkiewicz przypomniał, że w latach 80-tych Adam Michnik był częstym gościem w kościele św. Brygidy, gdzie posługę duszpasterską pełnił ks. Jankowski. Michnik miał być do tego stopnia zafascynowany prałatem, że bardzo usilnie zabiegał aby kapłan ochrzcił jego syna Antoniego. Nie znamy powodów, dla których zadeklarowany ateista Adam Michnik zdecydował się na chrzest dziecka, być może w grę wchodziły pobudki polityczne, ale faktem jest, że ceremonia miała miejsce. Choć kilka lat temu o chrzcie, którego udzielił dziecku Michnika przypominał “Super Express”, to do dziś w tzw. środowisku gdańskim pozostaje tajemnicą poliszynela, o której mówi się niechętnie. Może dlatego, że ojcem chrzestnym młodego Michnika był Lech Wałęsa, przez wiele lat także blisko związany z księdzem Jankowskim?
Dlaczego w kuluarach zawrzało dopiero teraz? Po artykule “Dużego formatu”, okazało się, że ks. Jankowski przez lata wspierany i broniony przez różne środowiska – od Lecha Wałęsy po Pawła Adamowicza (ten ostatni był ministrantem w świętej Brygidzie i w Gdańsku od lat mówi się, że wiele zawdzięcza prałatowi), zaczął być w Gdańsku persona non grata. Choć oczywiście nie dosłownie, bo dziś duchowny już nie żyje, jednak nie brakuje miejsc upamiętniających Jankowskiego. Jednym z nich jest pomnik prałata przed jego byłym kościołem. Po publikacji “Wyborczej” dawne powiązania zaczynają niektórym ciążyć, stąd wśród rządzącej w Gdańsku Koalicji Obywatelskiej i Pawła Adamowicza, pojawiły się głosy, by odciąć się od duchownego. Do porządku sesji rady miasta próbowano nawet dodać specjalny punkt, o konieczności przeniesienia pomnika. Ostatecznie na razie z tego zrezygnowano, ale można być pewnym, że temat powróci. Warto w tym miejscu wspomnieć, że “inicjatorem budowy monumentu był społeczny komitet, a decyzję w tej sprawie i w kwestii nadania nazwy skwerowi ks. Jankowskiego podejmowała Rada Miasta Gdańsk” – o czym przypomniał serwis naTemat.pl. Redaktorzty portalu Tomasza Lisa zapomnieli dodać, że rada miasta Gdańsk zdominowana była wówczas, przez PO.
Co ciekawe, kiedy przed laty prowadzono zbiórkę na pomnik, jednym z pierwszych ofiarodawców był… Paweł Adamowicz. Także wszystkie decyzje o uhonorowaniu prałata Jankowskiego (takie jak nadanie mu tytułu honorowego obywatela miasta) zapadały dzięki większości, jaką we władzach Gdańska przez lata miało środowisko Platformy Obywatelskiej. Wszystko to działo się w czasie, kiedy w Gdańsku, także według artykułu “Gazety Wyborczej”, wszyscy wiedzieli, o dziwnych inklinacjach prałata i niepokojących podejrzeniach…