20 osób zginęło bo właściciel limuzyny nie dbał o jej stan techniczny. Nie pójdzie za to do więzienia

Zakończył się proces byłego właściciela limuzyny którego pojazd spowodował wypadek, w którym zginęło 20 osób. Przyznał się do stawianych mu zarzutów ale uniknie więzienia.

Zdarzenie miało miejsce w październiku 2018 roku w stanie Nowy Jork. Zbudowana na bazie terenówki limuzyna jechała z prędkością ok. 150 km/h kiedy jej kierowca nie zatrzymał się przed skrzyżowaniem, wpadł na parking uderzając w stojący tam samochód, po czym wpadł do rowu. Zginęły dwie przypadkowe osoby stojące na parkingu i wszyscy pasażerowie oraz kierowca limuzyny, łącznie 18 osób. Jedna z ofiar z limuzyny świętowała tej nocy urodziny a pozostałe były jej gośćmi.

Późniejsze śledztwo wykazało, że przyczyną wypadku był jej stan techniczny. Pojazd był skrajnie zaniedbany, co spowodowało awarię hamulców. Wyszło również na jaw, że nikt nie miał zapiętych pasów gdyż te były ukryte pod siedzeniami. Śledztwo wykazało również, że przed wypadkiem urzędnicy wielokrotnie ostrzegały firmę Prestige Limousine, właściciela tej limuzyny, że jeśli nie zrobią czegoś ze stanem swoich pojazdów, to stracą licencję, jednak ich ostrzeżenia zostały zignorowane.

Właściciel tej firmy, 31-letni Nauman Hussain, stanął przed sądem. Usłyszał po 20 zarzutów zabójstwa przez zaniedbanie oraz 20 zarzutów nieumyślnego spowodowania śmierci drugiego stopnia. Mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów.

Przyznanie się było częścią ugody z sądem. Dzięki temu za doprowadzenie do największego wypadku w USA w ostatniej dekadzie mężczyzna uniknie więzienia. Sąd skazał go jedynie na 5 lat nadzoru sądowego oraz tysiąc godzin prac społecznych.