16-letni chłopiec próbował dopłynąć do brzegu po tym, gdy zepsuł mu się silnik w pontonie. Został zabity przez krokodyla.
Zdarzenie miało miejsce w pobliżu australijskiej wyspy Saibai. 16-latek i jego o trzy lata młodszy brat pływali pontonem. W pewnym momencie zepsuł im się w nim silnik. Byli wtedy ok. pół kilometra od brzegu. Chłopcy postanowili, że wskoczą do wody i do niego dopłyną.
Gdy byli już blisko brzegu, starszy chłopiec nagle zniknął pod wodą. Młodszemu udało się bezpiecznie dopłynąć. Wkrótce potem policja znalazła w namorzynach zwłoki, które prawdopodobnie należą do starszego chłopca. Ustalili na podstawie ran, że został zabity przez dużego krokodyla, który miał co najmniej 3,5 metra długości.
Policja ujawniła, że młodszy chłopiec jest w szoku, ale powiedział im, że nie widział zwierzęcia. Mieszkańcy wyspy poprosili władze, by złapały tego krokodyla. Strażnicy przyrody poszukują go obecnie przy pomocy śmigłowca. Gdy zostanie odnaleziony, zostanie odłowiony i przewieziony w inne miejsce, daleko od cywilizacji.