Na lotnisku międzynarodowym Fort Lauderdale-Hollywood i w kilku okolicznych szkołach ogłoszono alarmy bombowe. Okazało się, że stał za nimi 16-latek.
W piątek ok. 10 rano ktoś zadzwonił na numer alarmowy 911 i poinformował, że ma zamiar wysadzić w powietrze szkołę średnią South Broward. Jej władze nakazały od razu ewakuację. Kilka minut później w kolejnym telefonie groził, że dokona w niej i w szkole średniej Attucks strzelanin. W ciągu następnych godzin policja otrzymała też zgłoszenia o chęci podłożenia bomb w innych szkołach na Florydzie, a także na lotnisku międzynarodowym Fort Lauderdale – Hollywood.
Wszystkie te zgłoszenia musiały być sprawdzone, co zakłóciło funkcjonowanie tych placówek. Nagrania z monitoringu i przeszukania budynków pozwoliły ustalić, że nie było żadnego faktycznego zagrożenia. Wtedy śledczy skupili się na tym, kto wywołał te alarmy. Udało im się ustalić, że za telefonami stał 16-latek, który nie był uczniem w żadnej ze szkół, w których groził podłożeniem bomby.
Nastolatek, którego tożsamość nie została ujawniona, został aresztowany i trafił do specjalnego centrum dla zatrzymanych niepełnoletnich. Usłyszał zarzuty pisemnych gróźb zamordowania, fałszywych doniesień o bombach lub broni palnej i zakłócenia pracy szkoły.