15-letnia dziewczyna usłyszała zarzuty zamordowania 19 osób. Policja podejrzewa, że podpaliła internat, w którym mieszkała.
Zdarzenie miało miejsce 21 maja w Gujanie. W przygranicznym mieście Mahdia doszło do pożaru w żeńskim internacie. Mieszkające w nim uczennice nie mogły uciec, bo w oknach były kraty, a dyrektorka zamknęła drzwi aby nie mogły spotykać się z górnikami z miasta. Kiedy na miejsce dotarli strażacy, cały budynek stał już w płomieniach. Wybili dziurę w ścianie, przez którą uratowano ok. 20 osób. Życie straciło jednak 18 uczennic i pięcioletni chłopiec, syn jego kierowniczki. Ponad dwa tuziny osób odniosły obrażenia.
Fire kills 19 girls in Guyana 🇬🇾 🙏🏽 pic.twitter.com/e4yC3LzBJO
— WESTINDIMADE (@westindimade) May 25, 2023
Strażacy szybko ustalili, że ten pożar nie był wypadkiem. Śledztwo wykazało, że za podpaleniem stała jedna z uczennic, 15-latka. Miała to być zemsta za to, że dyrektorka skonfiskowała jej telefon po odkryciu, że romansuje ze starszym mężczyzną. Ona sama odniosła w tym pożarze obrażenia i trafiła do szpitala. Nieoficjalnie wiadomo, że przyznała się policjantom do winy.
W poniedziałek pojawiła się wirtualnie w sądzie w Georgetown, stolicy kraju. Usłyszała zarzuty zamordowania 19 osób. Sąd zdecydował, że będzie na nie odpowiadać jako dorosła, co oznacza, że grozi jej teraz dożywocie. Następne posiedzenie wyznaczono na 5 lipca, do tego czasu pozostanie w areszcie.