102-letni weteran Królewskich Sił Powietrznych (RAF) po raz pierwszy usiadł za sterami legendarnego myśliwca Spitfire. Zrobił to w ważnym celu.
Spitfire został zaprojektowany przez słynnego brytyjskiego projektanta R.J. Mitchella, który zdobył wcześniej sławę wyścigowymi wodnosamolotami, które wygrały dla Wielkiej Brytanii Puchar Schneidera. Był jego ostatnim projektem – Mitchell zmarł na raka tuż po oblocie prototypu, miał zaledwie 42 lata.
Spitfire weszły na służbę RAFu w 1938 roku, ale po raz pierwszy użyto ich na szerszą skalę dopiero podczas Bitwy o Brytanię. Tam okazały się być świetną maszyną, która była prosta w pilotażu, a mimo tego radziła sobie ze strącaniem niemieckich myśliwców. Samolot Mitchella okazał się tak udany, że produkowano go do końca wojny, a ostatnie wycofano ze służby w 1948 roku. Łącznie Spitfire miał aż 24 warianty i wiele podwariantów. Dziś jest powszechnie uznawany za jeden z najlepszych myśliwców II Wojny Światowej.
Jack Hemmings służył w RAFie podczas wojny, ale jako pilot bombowca nie miał okazji, by usiąść za sterami Spitfire. Zrobił to dopiero w wieku 102 lat. Odbył swój lot na TR9 – powojennej wersji szkolnej, która ma dwa siedzenia i zdublowane stery. Towarzyszący mu pilot Barry Hughes powiedział jednak mediom, że jego obecność nie była w zasadzie potrzebna, bo weteran – mimo tego, że nigdy wcześniej nie latał tym myśliwcem – sam sobie doskonale poradził.
✈️ At 102-years-old, WWII bomber pilot Jack Hemmings sets the record as the oldest spitfire flyer, showing everyone that you’re never too old to relive your youth
Read his story here👇https://t.co/jdpp73lo9p pic.twitter.com/EI8QF6YZci
— The Telegraph (@Telegraph) February 6, 2024
Former RAF squadron leader Jack Hemmings has flown a Spitfire for the first time at the age of 102.
He told #BBCBeakfast it was to raise awareness for the charity he found, Mission Aviation Fellowship, the world's largest humanitarian airlinehttps://t.co/5bsF8s8uky pic.twitter.com/myaKYJv01k
— BBC Breakfast (@BBCBreakfast) February 6, 2024
Sam Hemmings po locie stwierdził, że stery Spitfire chodziły nieco ciężej, niż się spodziewał, ale sam lot był bardzo przyjemny, a samolot był szybszy niż te, którymi latał w wojsku. Dodał, że trochę nimi bujało, ale zrzucił winę na fakt, że dawno nie latał. „Trochę zardzewiałem” – przyznał.
Hemmings nie odbył jednak tego lotu tylko dla przyjemności. Miał on zareklamować założone przez niego po wojnie Stowarzyszenie Lotnictwa Misyjnego (MAF) i pomóc mu w zbieraniu środków na działalność. Chciał nim także oddać hołd drugiemu twórcy MAF, Stuartowi Kingowi, który zmarł w 2020 roku.
MAF zostało założone po wojnie przez grupę pilotów, którzy chcieli użyć lotnictwa w chrześcijańskiej działalności misyjnej. Jej członkowie latają małymi samolotami w biednych państwach, wożąc leki, pomoc humanitarną itp. Obecnie MAF posiada 120 maszyn, które operują w 25 państwach.
To nie jest pierwszy taki wyczyn sędziwego pilota. W 1992 roku zaczął ćwiczyć latanie akrobacyjne. W 2021 roku, w dniu swoich setnych urodzin, wzniósł się w powietrze w samolocie Slingsby T67 Firefly i dał pokaz akrobacji nad lotniskiem White Waltham w Maidenhead.