Nad jeziorem Gatun w Panamie odnaleziono ciała siedmiu młodych osób i dzieci. Zostali zamordowani przez nieznanych sprawców.
W piątek grupa czternastu młodych Panamczyków postanowiła udać się na wycieczkę na brzeg jeziora Gatun położonego ok. 80 kilometrów od stolicy. Udali się tam aby popływać o północy. Część z nich nie powiedziała o tej wycieczce swoim rodzicom więc policja tego samego dnia otrzymała zgłoszenie o ich zaginięciu.
Ich bliscy postanowili, że sami zaczną ich szukać. W końcu dotarli nad brzeg jeziora w sobotę rano. Czekało ich makabryczne odkrycie – na miejscu znaleźli zmasakrowane zwłoki siedmiu uczestników wycieczki, trzech dziewczyn i czterech chłopców. Większość źródeł podaje, że ofiary miały od 17 do 22 lat, ale panamski portal Menafn twierdzi, że byli młodsi – od 13 do 16 lat. Pięć zwłok leżało w małym szałasie zbudowanym nad brzegiem przez turystów.
Wkrótce potem udało się znaleźć pozostałą siódemkę. Zeznali, że w drodze nad jezioro zostali zatrzymani przez dwóch uzbrojonych mężczyzn, którzy odebrali im telefony i inne przedmioty. Udało im się uciec i nie wiedzą, co stało się z pozostałą siódemką. Prokuratura wstępnie podejrzewa, że byli torturowani. Według oświadczenia prokuratury część ofiar miała też rany od broni palnej, chociaż na razie nie wiadomo czy to one były przyczyną ich śmierci.
Policja obecnie prowadzi śledztwo nad tą wstrząsającą zbrodnią. Chcą przede wszystkim dowiedzieć się jakie były jej motywy. Jedna osoba została już w związku z nim aresztowana.