Białoruś pod pretekstem zagrożenia bombowego zmusiła w niedzielę do lądowania na lotnisku w Mińsku samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wezwał władze do natychmiastowego zwolnienia samolotu i wszystkich jego pasażerów.
Wtórowała mu przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
“Zmuszenie (…) do lądowania samolotu w Mińsku jest nie do zaakceptowania. Wszyscy pasażerowie muszą mieć możliwość natychmiastowej kontynuacji podróży do Wilna i mieć zapewnione bezpieczeństwo. Każde naruszenie zasad międzynarodowego transportu lotniczego musi pociągać za sobą konsekwencje” – podkreśliła szefowa KE w opublikowanym twitcie.
Europoseł PO Andrzej Halicki nazwał działania władz Białorusi “terroryzmem i bandytyzmem w najczystszej postaci”.
“Trzeba go ukarać i nie można dłużej zwlekać” – stwierdził wiceprzewodniczący Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) Parlamentu Europejskiego, wzywając jednocześnie wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych Josepa Borrella do natychmiastowego działania.
Ten z kolei napisał na Twitterze, że “odpowiedzialność za bezpieczeństwo wszystkich pasażerów i samolotu ponosi rząd Białorusi”.
W niedzielę na lotnisku w Mińsku lądował awaryjnie samolot linii Ryanair, lecący z Aten do Wilna. Przyczyną lądowania była informacja o bombie na pokładzie. Informacja ta po sprawdzeniu samolotu nie potwierdziła się.
Media niezależne podały też informację o zatrzymaniu żyjącego na emigracji opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza, który leciał tym samolotem. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym przez białoruskie organy ścigania.
Według białoruskiej opozycji, cała sytuacja to prowokacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Ramana Pratasiewicza. Taką opinię wyraziła m.in. przebywająca na emigracji była kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska.