Tzw. “Nowa Solidarność”, samodzielny ruch obywatelski głośno zapowiadany na gdyńskim Skwerze Kościuszki przez Rafała Trzaskowskiego, kilka dni po wyborach prezydenckich, najprawdopodobniej nie będzie mógł powstać. A wszystko z powodu sprzeciwu władz Platformy Obywatelskiej, które chciałoby realizacji pomysłu prezydenta Warszawy w znacząco innej formie.
Jak ujawnił tygodnik “Wprost” na oddolną inicjatywę Trzaskowskiego nie zgadza się aparat partyjny PO, a wszystko z powodu obawy o dalsze istnienie ugrupowania. Jeden z rozmówców gazety uważa, iż pomysł ruchu obywatelskiego mógłby doprowadzić do końca Platformy Obywatelskiej i stworzenia nowego bytu politycznego powstałego na gruzach PO. Przypomina o analogicznej sytuacji w przeszłości, kiedy rozpadająca się Unia Wolności przeobraziła się właśnie w Platformę. W grę wchodzić ma jedynie opcja zbudowania inicjatywy włodarza stolicy w oparciu o partię.
Trudności w realizacji głośno zapowiadanego projektu to nie jedyny problem, z jakim zmaga się obecnie Rafał Trzaskowski. Znajomy polityk w rozmowie z “Wprost” ujawnia, iż były kandydat na prezydenta wciąż źle znosi swoją porażkę wyborczą psychologicznie. “Siedząc teraz z Małgosią nad Morzem Adriatyckim zastanawia się, że mógłby być w innym miejscu i że po wakacjach będzie musiał wrócić do ratusza, który traktuje jak swoje więzienie” – uważa rozmówca gazety.
Dodatkowo wskazuje na sporą presję, jaka obecnie ciąży na polityku. Znajomy Trzaskowskiego podkreśla, iż ten jest zmartwiony oczekiwaniami wielu osób wobec niego, które wydają się być niemożliwe do osiągnięcia.
– Powołanie 10 milionowego ruchu, który zmiecie PiS w wyborach za trzy lata wydaje się nie do zrealizowania – podkreśla znajomy prezydenta Warszawy.