Donald Trump zapowiedział, że Antifa zostanie uznana za organizację terrorystyczną. Coraz więcej osób podejrzewa, że to właśnie oni stoją za obecnymi zamieszkami w USA.
W USA kolejny dzień trwają zamieszki po śmierci czarnoskórego George’a Floyda z rąk policji. Sytuacja jest już tak zła, że do akcji musiała wkroczyć Gwardia Narodowa, a niewykluczone, że wkrótce dołączy do niej regularne wojsko. Coraz więcej wskazuje na to, że o ile protesty wybuchły spontanicznie, o tyle za przerodzenie się ich w zamieszki odpowiada Antifa. Burmistrzowie dotkniętych nimi miast donoszą, że większość aresztowanych przez policję prowodyrów to osoby spoza ich miast lub nawet spoza ich stanu.
„Antifa prowadzi te zamieszki” – powiedział telewizji CNN doradca ds. bezpieczeństwa Robert O’Brien – „Zrobili to w Seattle. Zrobili to w Portland. Zrobili to w Berkeley. To destrukcyjna siła radykalnych…nawet nie wiem, czy można nazwać ich lewakami. Czymkolwiek są, są bojówkarzami, którzy palą nasze miasta – i dojdziemy do dna tej sprawy”.
Antifa jest w USA ogromnym problemem, zwłaszcza po zwycięstwie Trumpa w wyborach prezydenckich. Ubrani w charakterystyczne czarne stroje zadymiarze pojawiają się na niemal każdym proteście, walcząc z policją, paląc samochody i atakując swoich przeciwników politycznych. Amerykańska prawica od lat prosi o uznanie ich za terrorystów. Wygląda na to, że Trump w końcu się na to odważył. „USA uzna Antifę za organizację terrorystyczną” – poinformował na swoim Twitterze.
The United States of America will be designating ANTIFA as a Terrorist Organization.
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) May 31, 2020
Walka z Antifą jest o tyle trudna, że nie jest organizacją sensu stricte. Nie ma żadnych centralnych władz ani listy członków. Uznanie ich za terrorystów znacznie jednak ułatwi amerykańskim służbom prace, dając im np. możliwości inwigilacji jej członków czy źródeł ich finansowania.