W 2019 roku całą Polską wstrząsnęło zabójstwo 10-letniej Kristiny z Mrowin. Jej zabójca w końcu usłyszał wyrok.
13 czerwca, ok. pierwszej po południu, Kristina wyszła ze szkoły w centrum wsi Mrowiny. Jej dom był od niej oddalony o kilometr, ostatni raz widziano ją, gdy zostało jej tylko 200 metrów. Śledztwo wykazało, że wsiadła do samochodu Jakuba A., który miał wtedy 23 lata. Dobrze go znała, gdyż był znajomym jej rodziny.
Śledczy ustalili, że Jakub A. wywiózł ją do oddalonego o ok. 6 km lasu, gdzie ją zamordował, zadając jej liczne rany kłute. Jej zwłoki odnaleziono tego samego dnia. Motywem była niespełniona miłość do jej matki, jego kuzynki. Uważał, że dziecko stoi na przeszkodzie do tego związku.
A. został oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i podżeganie innych osób do zabójstwa 10-latki. Jego proces rozpoczął się we wrześniu zeszłego roku przed sądem w Świdnicy, a na pierwszej rozprawie matka dziewczynki złożyła wniosek o wyłączenie jawności procesu, sąd się do niego przychylił. Biegli stwierdzili, że A. cierpi na zaburzenia osobowości, które przejawiają się nienawiścią do innych osób i fantazjami o morderstwach, ale w momencie popełnienia zbrodni był poczytalny. On sam przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia, w których ujawnił też szczegóły, które mógł znać tylko sprawca.
Od momentu zatrzymania przez policję zabójca przebywał w areszcie tymczasowym. Teraz sąd zdecydował, że zostanie skazany na karę dożywotniego więzienia.