Przed wojną Anna Olicka była na Ukrainie cenioną ekspertką od medycyny estetycznej i gwiazdą portali społecznościowych. Inwazja rosyjska zniszczyła jej spokojne i dostatnie życie, a Olicka wraz z kilkuletnim synem musiała uciekać za granicę. Udała się do Niemiec. Nie spodziewała się jednak, że u naszych zachodnich sąsiadów też będzie musiała zmierzyć się z rosyjską nienawiścią.
Kilka dni temu Anna Olicka wraz synem zostali zaatakowani na ulicy przez dwóch Rosjan. Agresywnym oprychom nie spodobało się, że syn Olickiej krzyknął “Sława Ukrianie”.
Kobieta zarejestrowała wydarzenie telefonem komórkowym i wrzuciła je na Instagrama.
– Mój syn w Niemczech powiedział “Sława Ukrainie” i od razu podeszło do nas dwóch ruskich z pięściami i przekleństwami. Jak to można wytrzymać. Nienawidzę. Po prostu posłuchajcie tego. Proszę, podajcie dalej.” – napisała Olicka w opisie wideo.
Wyświetl ten post na Instagramie
Nie będziemy tłumaczyć całej rozmowy, bo nie warto słuchać wynurzeń napastnika. Jednak z pewnością zastanawiacie się, jak można być tak agresywnym i wulgarnym w stosunku do kobiety? Rosjanin, który utrzymuje, że jest Niemcem tłumaczy to tym, że dla niego autorka nagrania nie jest kobietą, a “ukropem” (obraźliwe określenie Rosjan na Ukraińców dosłownie oznaczające koper), prostytutką, nazistką i faszystką. Za nic też nie chce zrozumieć, że to Rosja napadła na Ukrainę, gdzie gwałci, rabuje i niszczy. Jak widać, Rosjanin może wyjechać z Rosji, ale Rosja z Rosjanina nigdy.