Od czwartku będzie obowiązywał nakaz zasłaniania maseczek w miejscach publicznych. Minister Zdrowia Łukasz Szumowski wytłumaczył jaki był sens jego wprowadzenia.
Minister Szumowski udzielił wywiadu Radiu Zet. Odniósł się w nim do podnoszonej często sprawy jaką jest rzekoma sprzeczność tego nakazu z wcześniejszymi doniesieniami i komunikatami, wydawanymi m.in. przez WHO, że maseczki nie chronią przed wirusem. Szumowski stwierdził, że nie ma tu żadnej sprzeczności. „Maseczka nas nie ochroni. Teraz też ta maseczka nas nie ochroni” – stwierdził – „Ona ochroni innych”. Wspomniał o doniesieniach, że szybko idąca osoba może zostawiać za sobą chmurę cząsteczek wirusa w odległości 2-4 metrów. „Jeżeli zasłoni twarz, jeżeli osłoni nos i usta, to ograniczy chmurę wirusa w sposób istotny” – podkreślił.
Szumowski przypomniał, że nakaz chodzenia w maseczkach będzie obowiązywał w miejscach publicznych. Podkreślił jednak, że także pracodawcy powinni go wprowadzić w swoich firmach, chociaż nie jest to obowiązkowe. „My do tego namawiamy ale też są przecież obszary i sektory, gdzie po prostu nie da się albo gdzie są inne środki ochrony” – dodał.
Minister wyznał, że nie jest zwolennikiem odgórnej regulacji rynku. Jego zdaniem mogłoby to ograniczyć dostęp do maseczek, a z racji ogromnej ilości różnych typów byłoby bardzo trudne. Stwierdził jednak, że może nie być innego wyjścia. „Jeżeli ceny maseczek wyjdą poza rozsądny zakres to będziemy je regulowali” – podkreślił. Dodał również, że handel maseczkami na popularnych platformach zakupowych jak Allegro zostanie uwolniony aby większa dostępność wpłynęła na niższe ceny.