Konserwatyści z PO mają dość. Sikorski stanie na czele partii? Najnowsze wiadomości z kraju

Konserwatyści z PO mają dość. Sikorski stanie na czele partii?

Wprowadzenie do władz PO Radosława Sikorskiego i wzmocnienie w ten sposób prawego skrzydła Platformy to, według niektórych parlamentarzystów KO, jeden z celów autorów piątkowego listu 51 parlamentarzystów KO do szefa PO Borysa Budki.

Wprost wyartykułował to w poniedziałek jeden z sygnatariuszy i konserwatystów w PO Ireneusz Raś. Powiedział, że przeszkadza mu wyraźny skręt Platformy w lewo, którego przejawem było m.in. stanowisko popierające “aborcję na życzenie” do 12. tygodnia i odcinające się od zerwanego przez październikowy werdykt Trybunału Konstytucyjnego tzw. kompromisu aborcyjnego.

Oświadczył też, że uważa, że środowisko konserwatywne nie ma wystarczającego wpływu na działalność PO i oczekiwałby zmiany tego stanu, tak by możliwa była walka także o zawiedzionych wyborców PiS. Jednym z możliwych remediów na kryzys mogłoby być, zdaniem Rasia, np. doproszenie do ścisłego kierownictwa PO europosła Radosława Sikorskiego, kojarzonego raczej z konserwatystami.

Fakt, że to właśnie Sikorski podczas ostatniego posiedzenia klubu parlamentarnego KO 3 maja wygłosił najbardziej krytyczne wobec Borysa Budki i obecnego kierownictwa przemówienie, stwierdzając wręcz, iż stracił do szefostwa PO zaufanie, skłoniło niektórych parlamentarzystów do interpretacji, że wystąpienie byłego szefa MSZ i list to elementy tej samej intrygi.

Według tych interpretacji, jednym z głównych rozgrywających w sprawie listu był były lider PO Grzegorz Schetyna, który choć bezpośrednio niezwiązany z konserwatystami, tym razem gra razem z nimi. “Grzegorzowi przede wszystkim zależy na tym, żeby Platforma pozostała partią centrową, a nie skręcała za bardzo w lewo” – mówi PAP parlamentarzysta KO.

Jednak według innego rozmówcy PAP, związanego z obecnym kierownictwem partii, sprawa nie jest taka jednoznaczna. Polityk ten przekonuje, że Raś nie ma w PO większego zaplecza i wypowiada się przede wszystkim we własnym imieniu, po to by zaistnieć.

Dodaje, że wśród sygnatariuszy listu są oczywiście tacy, którzy chcą zaszkodzić obecnemu kierownictwu i są to przede wszystkim sam Schetyna i jego zwolennicy. “Ale jest też wielu takich, którzy są po prostu zaniepokojeni tym, że notowania Hołowni rosną, a Rafał Trzaskowski tworzy swój ruch, który nie wiadomo, czy nie znajdzie się na kursie kolizyjnym z Platformą” – mówi ten polityk.

Jego zdaniem sam prezydent Warszawy nie ma zamiaru, by za pomocą Ruchu Wspólna Polska odciąć się od PO, a jego współpraca z Borysem Budką jest bardzo dobra. Tym niemniej w otoczeniu Trzaskowskiego są tacy, dodaje rozmówca PAP, którym nie przeszkadzałby rozbrat z Platformą albo chcą sobie dzięki ruchowi wzmocnić pozycję w partii.

Sam list podpisali, zdaniem polityka PO, ludzie o różnych motywacjach, a wielu zrobiło to dlatego, że przez ostatnie miesiące z powodu pandemii nie było żadnej możliwości otwartej dyskusji o problemach partii i klubu.

“Myślę też, że wiele osób pod tym listem by się nie podpisało, gdyby wiedzieli, że znajdzie się pod nim podpis Schetyny” – zaznacza rozmówca PAP. Inny przyznaje, że może tak być w istocie, bo inspiratorami listu byli ludzie związani z parlamentarnym Zespołem ds. Naprawy Rzeczpospolitej, którzy nie są kojarzeni ze Schetyną, a w wyborach przewodniczącego PO w styczniu 2020 roku popierali Tomasza Siemoniaka.

Tak czy inaczej kierownictwo partii znalazło się z powodu listu w trudnej sytuacji, przyznają niektórzy rozmówcy PAP. W najbliższym czasie może się ona jeszcze skomplikować, bo ma dojść do głosowania w sprawie dołączenia do porządku obrad Sejmu projektu Lewicy, liberalizującego przepisy antyaborcyjne. A to może znów wykopać głęboki rów między “lewicą” a “prawicą” w Platformie i Koalicji Obywatelskiej.

Dodatkowym problemem są działania PSL i zapowiedzi budowy pod patronatem b. prezydenta Bronisława Komorowskiego bytu pod roboczą nazwą Chadecja Polska, czego pomysłodawcą jest wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). Według niektórych interpretacji, gdyby konserwatystom z PO nie udało się wywalczyć odpowiedniej pozycji, nie można wykluczyć ich wyjścia z PO i porozumienia z PSL. Zresztą w poniedziałek w Sejmie doszło do spotkania wicemarszałka Zgorzelskiego z wiceszefem PO Rafałem Trzaskowskim, po którym ten ostatni długo naradzał się z szefem klubu KO Cezarym Tomczykiem.

Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu o sytuacji po liście będzie dyskutować prezydium zarządu PO, natomiast w czerwcu możliwe jest wyjazdowe posiedzenie klubu parlamentarnego KO.

Grupa parlamentarzystów PO i KO w liście otwartym do swych kolegów partyjnych i klubowych apeluje o podjęcie “poważnej debaty”, prowadzącej do “wieloaspektowej przemiany wewnętrznej”. “Bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów” – przekonują autorzy listu.

List, do którego w piątek dotarła PAP, adresowany jest do “parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej”. Pod listem podpisanych jest 51 parlamentarzystów w tym m.in. były lider partii Grzegorz Schetyna oraz obecny wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz i szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki, a także b. szef klubu PO Sławomir Neumann. Podpisani są też posłowie i senatorowie, którzy nie są członkami PO: Grzegorz Napieralski, Witold Zembaczyński czy senator Zygmunt Frankiewicz.

Źródło: PAP Autor: Piotr Śmiłowicz
Fot.

Polecane artykuły

Atak Izraela na Iran 0 0

Atak Izraela na Iran

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij