Kobieta zgubiła psa po zmarłym mężu. Pomogły jej policyjne drony

Pewna kobieta przez kilka miesięcy szukała zaginionego psa, który był dla niej pamiątką po zmarłym mężu. Pomogli jej go znaleźć policjanci, którzy uznali to za dobrą okazję do szkolenia.

Taylor Salazar mieszka w hrabstwie Fremont w Kolorado. W 2019 roku jej mąż dowiedział się, że jest chory na śmiertelnego raka. Postanowili wtedy adoptować psa aby poprawić sobie humor. Ich wybór padł na sukę golden retrievera, którą nazwali Farrah. Jej mąż zmarł trzy miesiące później, ale pies dawał jej pociechę w żałobie.

Trzy miesiące temu doszło jednak do kolejnej tragedii. Jej ojciec miał atak drgawek za kierownicą i rozbił swój samochód, w którym znajdowała się Farrah. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało, ale Farrah się wystraszyła i uciekła z samochodu. Salazar jej szukała i wiedziała, że pies żyje, bo okoliczni mieszkańcy ją widywali, ale nie udawało jej się jej znaleźć.

O jej poszukiwaniach dowiedział się dyspozytor z lokalnego biura szeryfa. Wiedział też, że policjanci z jego biura mają zaplanowane szkolenie z obsługi policyjnych dronów. Wpadł wtedy na pomysł, żeby w ramach szkolenia spróbowali odszukać jej psa. Poszło im to sprawniej, niż ktokolwiek przypuszczał – już po kilku minutach pies został odnaleziony.

Salazar towarzyszyła im w tych poszukiwaniach. Poszła w miejsce, gdzie ją zauważono, i rzuciła na ziemię kawałek kurczaka. Po chwili Farrah do niej przybiegła. Kobieta twierdzi, że obecnie ponownie przystosowuje się do życia w domu. Ucieczka sprawiła, że schudła o połowę, być może konieczna okaże się też amputacja łapy, bo prawdopodobnie wpadła pod samochód. Salazar twierdzi jednak, że wszystko będzie dobrze – i podejrzewa, że jej zmarły mąż pomógł jej odnaleźć ich zwierzaka.