W nocy z niedzieli na poniedziałek w Bangladeszu prom zderzył się z inną jednostką. Ratownicy znaleźli już ciała 25 pasażerów.
Wypadek miał miejsce na rzece Shitalakshya na południe od Dhaki, stolicy tego kraju. Dwupiętrowy prom z pięćdziesięcioma pasażerami na pokładzie miał zmierzać do sąsiedniego dystryktu Munshiganj. Nigdy tam nie dotarł. Wkrótce po wyjściu z portu uderzył w niego wyładowany piaskiem statek transportowy, jednostka po tym zderzeniu błyskawicznie poszła na dno.
Ekipy ratownicze jeszcze w nocy wyłowiły ciała pięciu osób, ale gwałtowna burza zmusiła ich do przerwania akcji. W poniedziałek udało im się znaleźć kolejne 20 zwłok. Większość z nich znaleziono na dolnym pokładzie kiedy ratownikom udało się przyciągnąć wrak do brzegu, poszedł na dno tak szybko, że nie zdążyli nawet go opuścić.
11 osób przeżyło tę katastrofę. Trzech z nich trafiło do szpitala a pozostałym udzielono pierwszej pomocy. Nadal trwają poszukiwania dziewięciu osób. Ratownicy liczą na to, że udało im się dopłynąć do brzegu a nie chcą się do nich zgłosić bo boją się, że zostaną objęte koronawirusowym lockdownem. Większość pasażerów znalazła się na tym promie właśnie z jego powodu – w związku z rozwojem pandemii władze zdecydowały się m.in. na zawieszenie na co najmniej tydzień transportu publicznego i była to dla nich ostatnia szansa na powrót do domów.
Promy są jednym z podstawowych środków transportu w Bangladeszu – państwie przez które przepływa ok. 130 rzek. Niestety regularnie dochodzi w nim do ich katastrof. Zazwyczaj powodem jest zły stan techniczny jednostek, ich przeładowanie oraz ignorowanie zasad bezpieczeństwa.