Wczoraj przed 11 czasu miejscowego przed jednym ze szpitali w Liverpoolu doszło do eksplozji samochodu w którym zginął jego pasażer. Dzisiaj okazało się, że był to zamach terrorystyczny – ale dzięki przytomności umysłu taksówkarza jedyną ofiarą był sam zamachowiec.
Wczoraj media poinformowały, że na dwie minuty przed 11 czasu lokalnego przed szpitalem w Liverpoolu doszło do eksplozji zaparkowanego samochodu, w której zginął jego pasażer, a kierowca trafił do szpitala w stanie nie zagrażającym życiu. Prowadzenie śledztwa w tej sprawie przejęli funkcjonariusze z jednostki antyterrorystycznej a w nocy aresztowano trzech młodych mężczyzn na podstawie ustawy o zwalczaniu terroryzmu. Policja podkreślała jednak, że biorą pod uwagę różne scenariusze i nie mają dowodów na to, że to był zamach terrorystyczny.
The antiterrorist police detain 3 people after the explosion of a vehicle in front of a hospital and that has left 1 dead in #Liverpool. #liverpoolwomenshospital #Terrorists #United Kingdom #Kensington #uk #Terrorism #NorthwestUK #NorthWest #NorthwestTerritories pic.twitter.com/TTN0nh82Vd
— AUSTROHÚNGARO (@AUSTROHNGARO2) November 14, 2021
Dzisiaj okazuje się, że jednak był. Jak poinformował Daily Mail samochód, który wybuchł był taksówką. Jej pasażer poprosił o podwiezienie pod katedrę, w której odbywały się miejskie obchody Dnia Pamięci i zgromadzony był tłum. Kiedy taksówka utknęła jednak w korku zmienił zdanie i poprosił o podwiezienie o oddalony od niej o 1,5 km szpital.
Jego dziwne zachowanie wzbudziło niepokój kierowcy Davida Perriego. W końcu zauważył, że mężczyzna ma przy sobie ładunek wybuchowy. Po podjechaniu pod szpital zamknął więc zamachowca w części pasażerskiej i sam wybiegł z samochodu. Chwilę później nastąpiła eksplozja. Perry swoją czujnością najprawdopodobniej uratował życie wielu osób a w internecie uruchomiono już zbiórkę na odkupienie mu zniszczonej w eksplozji taksówki.