Senator Jan Rulewski, który do kwietnia 2019 roku był członkiem klubu senatorskiego PO, narzeka na niską pensję. Twierdzi, że przez Kaczyńskiego nie stać go na wakacje w Chinach.
Niemal równo rok temu wybuchła afera w związku z nagrodami, jakie przyznano ministrom w rządzie Beaty Szydło. Jarosław Kaczyński miał wtedy kazać politykom wpłacić te pieniądze na Caritas. Wkrótce potem rząd przyjął nowelizację ustawy, która obniżyła posłom i senatorom uposażenia o 20%. Prezes PiS nie krył, że stało się tak z jego inicjatywy.
Senator Jan Rulewski nawet rok po tym zdarzeniu nie kryje rozżalenia. W rozmowie z Super Expressem żali się, że przez decyzję Kaczyńskiego stracił już ponad 42 tysiące złotych. „Za komuny, kiedy byłem prześladowany, więcej się na polityce dorobiłem niż teraz” – żali się senator – „Miałem wtedy w wieku trzydziestu paru już lat dom. Od kiedy działam w Senacie nie odczuwałem ile zarabiam. Dopiero po tej obniżce po raz pierwszy poczułem, że na koniec kariery zabrano mi kasę”.
Po obniżce uposażenie poselskie wynosi nieco ponad 8 tysięcy złotych brutto. Do tego dochodzi 2,5 tysiąca złotych nieopodatkowanej diety. Zdaniem Rulewskiego obniżka uniemożliwiła mu wyjazd na zagraniczne wczasy. „Zabrano mi dobre wczasy na których nigdy nie byłem” – stwierdził – „a chciałem z żoną polecieć do Chin. Zabrano mi około 42 tysiące złotych za ten cały okres, czyli 1,5 roku. A chciałem za to poznać Chiny”.