Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar zareagował na publikację dokumentów dotyczących tzw. willi Kwaśniewskich. Uważa, że CBA złamało prawo.
Afera tzw. willi Kwaśniewskich dotyczy pewnej luksusowej nieruchomości w Kazimierzu Dolnym. W 2006 roku były premier Józef Oleksy spotkał się z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym i poruszył temat tej willi, którą rzekomo miał kupić były prezydent i jego małżonka. „Kupili przecież w Kazimierzu całe wzgórze (…) Też nie wiem na kogo, bo nie na siebie” – mówił Oleksy – „Żeby się nie wiem jak naharował, to nie uzbiera tyle, ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego. Oluś zawsze był krętaczem”.
Kiedy nagranie tej rozmowy upublicznili ochroniarze biznesmena sprawą postanowiło się zająć niedawno utworzone Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ich zdaniem Kwaśniewscy kupili tą willę na tzw. słupa. Formalnie jej nabywcą był Marek M., ówczesny szef Budimexu, ale CBA podejrzewała, że faktycznymi właścicielami byli właśnie Kwaśniewscy, a zakup przez pośrednika miał ukryć, że wykorzystali w tym celu nielegalnie zdobyte pieniądze. Nie udało się tego jednak udowodnić i sprawa została przerwana.
Sprawa wróciła do przestrzeni medialnej kiedy były poseł Tomasz Kaczmarek – słynny Agent Tomek – który brał udział w tym śledztwie zaczął opowiadać dziennikarzom, że było to śledztwo motywowane politycznie a on sam kłamał przeciwko Kwaśniewskim bo odczuwał presję ze strony szefostwa. W odpowiedzi CBA 11 lutego opublikowało zgromadzone materiały – zapisy rozmów, dokumenty etc. – aby opinia publiczna mogła wyciągnąć własne wnioski o przebiegu tego głośnego śledztwa.
Nie spodobało się to Bodnarowi. RPO w oświadczeniu wysłanym do prokuratury, CBA i Urzędu Ochrony Danych Osobowych napisał, że „sposób upublicznienia informacji przez CBA naruszał prawa i wolności obywatelskie”. Stwierdził także, że „informacje takie przez organy państwa są traktowane jako informacje niejawne”.
Jego zdaniem działanie CBA naraziło na szwank nie tylko osoby związane z tą sprawą, ale także wszystkich, którzy mieli z nimi kontakty i dały się nagrać CBA, chociaż nie miały żadnego związku z willą. Bodnar poprosił UODO o zbadanie, czy CBA nie naruszyła kwestii ochrony danych osobowych, urząd jednak stwierdził, że nie podejmie tego tematu. „Kompetencje organu jakim jest prezes UODO nie obejmują ingerencji w te sprawy, na co wielokrotnie zwracał uwagę sąd administracyjny” – napisali w opublikowanym przez Gazetę Wyborczą oświadczeniu. Bodnar żąda także od CBA wyjaśnień, czy opublikowane materiały były tajne i jeśli nie, to kiedy zostały odtajnione.