Dwóch członków słynnej grupy egzekutorów z ISIS ochrzczonej przez media Beatlesami stanie wkrótce przed amerykańskim sądem. Nie usłyszą jednak wyroków śmierci.
Beatlesi to grupa czterech członków Państwa Islamskiego wsławiona brutalnymi egzekucjami zakładników. Swój przydomek zawdzięczają temu, że wszyscy byli synami muzułmańskich imigrantów do UK lub brytyjskich konwertytów i mówili perfekcyjnym angielskim z brytyjskim akcentem. Zanim poznano ich tożsamość media nadały im pseudonimy – imiona członków słynnej grupy rockowej, co budziło wielki gniew jej perkusisty Ringo Starra. Zasłynęli wyjątkową brutalnością wobec jeńców, przez co nawet ISIS w pewnym momencie postanowiło ich od nich na jakiś czas usunąć.
Pierwszy z Beatlesów, Mohammed „John” Emwazi, zginął pod koniec 2015 roku w nalocie amerykańskiego drona. Aine Lesley „Paul” Davis został skazany przez turecki sąd za terroryzm w 2015 i odsiaduje wyrok 7,5 roku więzienia. Dwaj pozostali, El Shafee „Ringo” Elsheikh i Alexanda „George” Kotey (według niektórych źródeł ich pseudonimy były odwrotne) wpadli w 2018 roku w ręce kurdyjskich bojowników w Syrii, którzy przekazali ich amerykańskim siłom zbrojnym w październiku zeszłego roku.
Według nieoficjalnych informacji mężczyźni wkrótce usłyszą zarzuty przed sądem federalnym w Alexandrii w stanie Wirginia. Na razie nie ujawniono dokładnie jakie to będą zarzuty ale obaj mają na sumieniu śmierć kilku Amerykanów, dziennikarzy i pracowników organizacji humanitarnych. Niektórzy eksperci uważają, że ISIS celowo używała do nagrywania egzekucji Brytyjczyków aby pokazać swój światowy zasięg.
Ich proces opóźnił się z powodu postawy Brytyjczyków. W USA groziła im kara śmierci, ale kierując się źle ukierunkowanym humanitaryzmem strona brytyjska nie chciała przekazać kluczowych dowodów ich winy które mogłyby posłużyć do skazania ich na egzekucję. W końcu prokurator generalny William Barr obiecał Brytyjczykom, że sąd nie skaże ich na karę śmierci i dopiero wtedy Amerykanie dostali te dowody.