Platforma Obywatelska w ekspresowym tempie przymierza się do przejęcia Telewizji Polskiej. W kuluarach padają nazwiska osób typowanych na prezesów TVP, a także dziennikarzy, którzy mieliby wrócić do telewizji. Jednym z nich jest Maciej Orłoś, który ogłosił, że dostał już stosowną propozycję i poinformował, że do zmian u państwowego nadawcy może dojść jeszcze przed świętami.
Maciej Orłoś przez 25-lat był związany z “Teleexpressem”. Z redakcji i telewizji odszedł w 2016 roku. Jako powód podano wówczas, że Orłoś ma nowe plany zawodowe i propozycję autorskiego program w jednym z portali internetowych.
I rzeczywiście dziennikarz dostał swoje okienko w Wp.pl, ale delikatnie mówiąc, nowy format nie zyskał wielkiej sympatii widzów. Im gorzej Orłosiowi szło w Wirtualnej Polsce, tym częściej dawało się słyszeć, że jego rozstanie z TVP, to był protest przeciwko władzy PiS.
Najostrzej zaczął jednak krzyczeć już po ostatnich wyborach. Wtedy też odsłonił wszystkie karty.
“Mam dość tych bzdur wygadywanych przez Kaczyńskiego. Wg niego i jego otoczenia największym naszym wrogiem są Niemcy” – mówił na swoim kanale na Instagramie, jasno pozycjonując się wobec nadchodzącej zmiany.
Wszystko wskazuje na to, że to oddanie zostało zauważone i ciepło przyjęte, a sam Orłoś powróci z telewizyjnego niebytu wprost na salony TVP. Przyznał to w rozmowie z “Faktem”, choć być może wypowiedział się zbyt pochopnie i niespodziewanie zdradził plany nowej władzy.
– To jest kwestia najbliższych dni, dlatego że wiadomo, dzieje się. Dzieje się bardzo dużo. Oczywiście, to nie są moje decyzje, ale z tego, co wiem, to jest bardzo taka mocna, silna wola, żeby Telewizja Polska zmieniła się jeszcze przed świętami – powiedział w rozmowie z tabloidem.
Jak widać, nowa władza “teleexpressowo” przygotowuje się do przejęcia pełnej kontroli nad mediami.