Sprawa zarzutów dla Marty Lempart, a także ujawnienia podatku od reklam zaniepokoiła Departament Stanu USA. Według Neda Price’a, rzecznika resortu dyplomacji Stanów Zjednoczonych jest to oznaka zwężającego się pola dla społeczeństwa obywatelskiego w Polsce.
Przypomnijmy. W środę Prokuratura Krajowa postawiła liderce “strajku Kobiet” nowe zarzuty, które dotyczą przede wszystkim organizacji nielegalnych demonstracji pomimo obowiązujących obostrzeń sanitarnych, a także nawoływania do przestępstw w postaci m.in. znieważania policjantów czy wdzierania się do kościołów. Tego samego dnia odbył się również protest części mediów, które są przeciwne wprowadzeniu opłaty medialnej od reklam.
Podczas czwartkowej konferencji rzecznik Departamentu Stanu USA, Ned Price, został zapytany o obydwie kwestie przez dziennikarzy. Polityk wyznał, iż amerykański resort dyplomacji “ma szczere obawy” w związku z postawieniem zarzutów Marcie Lempart. Jego zdaniem jest to ” nieodłączną część zwężającego się pola dla społeczeństwa obywatelskiego w Polsce”.
–Obserwujemy sytuację bardzo ważnie. Wspieranie i obrona wolności słowa, prawa do pokojowych demonstracji, niezależności sądownictwa są kluczowe dla każdej demokracji – mówił Price.
Podobne zastrzeżenia budzi również opłata medialna. Według rzecznika Departamentu Stanu USA jest to “sankcja” wobec mediów. Jak przyznał, gabinet Joe Bidena zamierza wspierać “różnorodność mediów i opinii”, które mają być niezbędnymi elementami demokracji.